niedziela, 5 maja 2013

Maj!

Dziś wreszcie prawdziwie majowa pogoda! I dopiero dzisiaj nabrałam kolorów. Na zdjęciach nie widać, że przypominam raka, albo buraka, bo robione były przed opalaniem. Ale uwierzcie mi, że nieźle się "zjarałam". O właśnie, widać na zdjęciach, jaka byłam blada...jak ściana. Trochę piecze, ale po to leżałam, żeby się wreszcie opalić. Nie wiem teraz, czy mi zimno, czy ciepło. Ale nadal ma być taka fajna pogoda, więc jutro kolej na tyły :D
Jak któraś z Was nie odkryła jeszcze na sobie - nie golcie nóg przed opalaniem. Skóra jest podrażniona po samym goleniu, a co dopiero jeszcze po słońcu. Taka mała dobra rada, bo potem można trochę cierpieć.
Pochwalę Wam się jeszcze, że 2 maja z dziewczyny stałam się narzeczoną swojego mężczyzny :)




czwartek, 2 maja 2013

Biała słodkość!

Witajcie! Jak Wasza majówka? Moja zaczęła się już we wtorek, a wczoraj zaliczyłam pierwszego grilla w tym roku. Ale zasłużyłam sobie - bardzo dzielnie malowałam z moim mężczyzną pergole. Co tam, że potem wyglądałam, jakbym nagle dostała kilkadziesiąt nowych piegów. Zaliczyliśmy przy tym pierwsze takie prawdziwe słońce i nabraliśmy kolorków :P Mieliśmy nadzieję, że dzisiaj będzie podobnie, ale niestety przyszły do nas chmury. Ale jestem dobrej myśli, że słońce wróci i znowu będzie nas ogrzewać.
Kiedy wreszcie grawitacja przestała przyciągać nas do łózka wzięliśmy się za bezy! Wczoraj po powrocie z działki zrobiłam szarlotkę na kruchym cieście i zostały białka z jajek. Stwierdziłam, że trzeba połączyć przyjemne z pożytecznym i z nich też zrobić deser. Bezy!
Wystarczy: 4 białka, szczypta soli, szklanka cukru pudru,  łyżeczka mąki ziemniaczanej i łyżka soku z cytryny. Białka miksując z solą, stopniowo wsypywać po łyżeczce cukru, aż zrobi się gęsta piana, dodać sok z cytryny i mąkę. Dwoma łyżkami wyłożyć małymi porcjami ubitą pianę i włożyć do nagrzanego piekarnika (120-140'C) z termoobiegiem na 40 minut.






Polecam i smacznego! ;)