Wracając do przystosowania się. Miałam dzisiaj wenę do malowania oczu. Wybrałam właśnie kolor złoty i bez większego powodu troszkę fioletu. Założyłam też połyskujący, ciepłokremowy szalik, który również wydaje się czasem być jasnym złotym. Jest to chyba mój ulubiony szalik. Z reguły nie lubię złotego, a złotej biżuterii prawie wcale nie noszę. Za to tych cieni do oczu co raz częściej używam. Może przekonam się bardziej do tego koloru.
A Wy jak podchodzicie do tej pory roku? Czy też ubolewacie tak bardzo jak ja nad końcem lata?