sobota, 21 września 2013

Moje złotko

Wreszcie jest mi dane pokazać Wam sukienkę. Już nie raz o niej wspominałam. Kupiłam ją na wesele i powiem Wam, że właśnie taką chciałam. Złotą i rozkloszowaną. Można odczepiać w niej ramiączka. Kupiłam ją w Orsay'u w kwietniu, ale można ją chyba jeszcze spotkać na przecenie. Już kiedyś pisałam, że miałam wielkie szczęście, co do jej zakupu. Początkowo cena tej sukienki wynosiła 179.99. Któregoś dnia przez przypadek zobaczyłam w internecie, że kosztuje już 100 zł. Od razu poszłam do sklepu. A kiedy podeszłam do kasy, okazało się, że akurat tego dnia rzeczy przecenione są jeszcze z dodatkową zniżką 20%, więc docelowo zapłaciłam za nią 80 zł. Także nie dość, że udało mi się zdobyć sukienkę swoich prawie snów, to jeszcze zapłaciłam za nią naprawdę bardzo niewiele. Do tego wszystkiego jest bardzo wygodna, ale musiałam zaszyć na stałe ramiączka, ponieważ przez śliski materiał same się regulowały. Na wesele dobrałam do niej czarne, błyszczące sandałki na szpilkach, błyszczącą czarną kopertówkę i kremowy szal z delikatnie mieniącą nitką..Zapraszam!















Fot. Aleksandra Jończyk

czwartek, 19 września 2013

Pora na gruszki

Witajcie! Gruszki już spadają z drzew, więc pomyślałam, że trzeba coś z nich zrobić. Uwielbiam różnego rodzaju ciasta, więc poszukałam przepisu i wzięłam się za pieczenie. Znalazłam ciasto, do którego dodaje się nie tylko gruszki, ale i budyń, który też uwielbiam.
Drugim moim genialnym pomysłem były gruszki w occie, pożerane przeze mnie słoikami.
Chcę Wam o nich dzisiaj opowiedzieć.


Przepis na ciasto.

Potrzebne składniki:
kostka margaryny
4-5 jajek
2 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 budynie śmietankowe lub waniliowe
3/4 l mleka
1 kg gruszek

Wykonanie:
Budynie ugotować według przepisu na opakowaniu. Gruszki należy obrać, podzielić na ćwiartki i usunąć z nich gniazda z nasionami. Margarynę utrzeć z cukrem. Dobrze jest zostawić trochę margaryny do posmarowania blachy. W trakcie ucierania dodawać żółtka jajek. Potem dodawać po kolei mąkę i proszek do pieczenia. Ubić sztywno pianę z białek. Dodać do masy i delikatnie wymieszać łyżką.
W tym momencie można włączyć piekarnik do nagrzania na 180 stopni.
Blachę 30x40 cm natłuścić margaryną i posypać bułką tartą. Następnie należy wyłożyć pół ciasta, a na nie pokrojone w około centymetrowe plastry gruszki.Na nich wyłożyć budyń i resztę ciasta.
Piec około godziny.








Przepis na gruszki w occie.

Potrzebne składniki:
3 kg gruszek
1 l wody
1/3 szklanki octu
10 szt goździków

Wykonanie:
Gruszki należy obrać, pokroić w ćwiartki i usunąć z nich gniazda z nasionami. Najlepiej wrzucić je do wody z dwoma łyżkami octu żeby nie ściemniały. Resztę składników dać do garnka i wymieszać. Całą zalewę doprowadzić do wrzenia. Następnie należy wrzucić do niej gruszki. Można je najpierw dodatkowo podzielić na mniejsze cząstki. Gdy gruszki się zagotują, gotować jeszcze przez około 10 minut, sprawdzając co jakiś czas, czy nie są już byt miękkie. Po ugotowaniu przełożyć je do dużych słoików uważając, żeby nie dostały się do nich goździki (inaczej zrobią się na gruszkach ciemne plamy) i dobrze je zakręcić. Następna rzecz, to gotowanie je około 20 minut w słoikach. Potem wystarczy odstawić słoiki na dwa dni. Wtedy ostygną i dokładnie przejdą zalewą.






SMACZNEGO!
;)

środa, 18 września 2013

Troszkę słońca

Dziś również postanowiłam pokazać Wam letnią stylizację, choć są już w niej długie dżinsowe rurki i kurteczka. Znowu będę z utęsknieniem czekać na upał przez jesień, zimę i wiosnę, która drażni nie dość ciepłym jeszcze słońcem. Skromne dwa zdjęcia ze spacerku z początku września ;)
Mam dobrą wiadomość. Mam już zdjęcia w tej cudownej (wg mnie) sukience, o której Wam mówiłam już jakiś czas temu. Zamierzam niedługo trochę o niej napisać ;)



wtorek, 17 września 2013

Prawie jesień

Witajcie. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo jestem niezadowolona z braku upałów, albo chociaż cieplutkiego słoneczka, którego widać teraz naprawdę malutko.  Na przekór pogodzie u mnie jeszcze dość letnia stylizacja. Koralowa bluzeczka i sandałki oraz spódnica maxi we wzory. Bardzo ją lubię, a koralowy jest jednym z moich ulubionych kolorów. Do tego kosz, z którym nie rozstawałam się przez końcówkę wakacji. Mimo zbliżającej się jesieni - zapraszam ;)












Liście już żółkną...