poniedziałek, 24 października 2011

Wieś, czyli cisza i spokój.

Lubię, kiedy coś się dzieje, ale często potrzebuję ciszy i spokoju - tak napisałam na blogowym profilu.
Nic dodać, nic ująć, a ciszę i spokój mam właśnie w takich miejscach, jak zwykła, mała wieś.
Tydzień temu pojechałam z moją siostrą cioteczną odwiedzić naszą babcię, a tym samym odpoczęłam
od hałasów miasta i natłoku różnych spraw. Odetchnęłam przez te trzy dni spędzone na świeżym
powietrzu - dosłownie i w przenośni.
Nie mogłam odmówić sobie kilku zdjęć na łonie natury. Z przyjściem pięknej złotej jesieni przyszło mi założyć mój zwykły, czarny, ale uwielbiany przeze mnie wiosenno/jesienny płaszczyk, zakupiony w tym roku właśnie na wiosnę w Stradivarius'ie. Na zdjęciach widać również białą apaszkę w "góralskie" wzory.





 

3 komentarze:

  1. Też bardzo czesto potrzebuje tak sie oderwac od wszystkiego takze bardzo zazdroszcze!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku... Pojechałabym na wieś! ;-)

    OdpowiedzUsuń