Wybraliśmy się dzisiaj z moim M na spacer. Dzisiejsza pogoda była dość irytująca. Po wczorajszym deszczu wilgotne powietrze, a po wyjściu z domu nagle zawitało słońce. No cóż...trzeba było wrócić się i przebrać. Założyłam nowe sandałki, co nie skończyło się dla moich stóp zbyt dobrze. U mnie nowe buty oznaczają odciski lub otarcia, przynajmniej przy pierwszym założeniu. Oczywiście przygotowałam się na taką okoliczność, jednak plasterki nie dają zbyt wiele. Poszło ich chyba ze cztery.. Jakoś dotarłam do domu, ale nie fundowałam już sobie bolącego powrotu. Wsiedliśmy w tramwaj. W końcu nie było nas jakieś pięć godzin.
Wracając do garderoby. Rok czy dwa lata temu bardzo polubiłam kosze. W postach miałyście okazję zobaczyć co najmniej jeden z nich. Są idealne na lato, szczególnie te duże. Na plażę, na zakupy, czy nawet na zwykły spacer, kiedy chcemy wziąć kurtkę w razie chłodniejszego wieczoru. Mieści się w nich wszystko. Czasem mam wrażenie, że nie mają dna.
Kolor beżowy jest dość nudny, kiedy jest go za dużo, więc stylizację obudziłam turkusem. Do tego białe rurki, bo jakoś długo ich nie nosiłam :P
Po drodze wstąpiliśmy do yerbaciarni terere, ale o tym może jutro :)
No i pochwalę się Wam moją nalewką, którą właśnie popijam :D Paaaa :*
Jaki miły dzionek mieliście :) Pięknie wyglądasz Paulinko :) Bardzo podoba mi się Twoja torebka:) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńkosze sa mega praktyczne, sczegolnie na plaze!
OdpowiedzUsuńsliczne pazurki!
Pozdrawiam
oo! śpioch! zgaduję że to zabawka z Twojego zestawu :P
OdpowiedzUsuńTaak :D bardzo do mnie pasuje xD
Usuń